W konsekwencji „covid’owej” pandemii, zmiany w kształcie życia społeczeństw dzisiejszego świata nie tylko już się dokonały, ale będą przeprowadzane także w najbliższej przyszłości. Zmiany te dotkną zarówno konkretnych ludzi, jak i całych systemów społecznych. Jako że i wszystkich obywateli, i każdego państwa dotyczy edukacja, to i ona uległa i podlegać będzie zmianom.
Mike Donnelly, lider ogólnoświatowego środowiska integrującego edukatorów domowych, zwrócił parę dni temu uwagę na wyniki kilku ostatnich dużych sondaży, przeprowadzonych w USA.
I tak, w jednym z kwietniowych badań 28% respondentów stwierdziło, że znacznie życzliwiej spogląda na edukację domową jako rozwiązanie dla własnych dzieci. Młody badacz z Fundacji Reason uzyskał wskazania na możliwe przejście do edukacji domowej już jesienią dla 15% wszystkich dzieci w wieku szkolnym. Wreszcie, w kolejnych badaniach, niemal 41% rodziców zadeklarowało wybór edukacji domowej i szkół wirtualnych od następnego szkolnego semestru.
Jeśli w USA uczy się w domach ok. 2.5 mln dzieci i młodzieży (a jest to około 4% z całości populacji), to – przy najmniejszym z w/w odsetków – wskutek rodzicielskiej woli zmian jesienią może trafić do edukacji domowej dodatkowych około 8.5 mln. uczniów, wcześniej uczących się w szkołach państwowych (tych jest 7 mln. z tej ogólnej liczby), czarterowych (społecznych) i prywatnych, co stanowiłoby liczbę większą od aktualnej o 340%. Łącznie dawałoby to odsetek około 18% wszystkich obowiązkowo uczących się w tym kraju! Byłaby to prawdziwa (co do rozmiarów i efektów) rewolucja.
U nas, w Polsce, przy obecnych liczbach – ok. 12 000 uczniów edukacji domowej, co stanowi 0,2% wszystkich polskich uczniów – przy przyjęciu takiego samego, 15% wskaźnika wzrostu, liczba edukujących się w domach winna wzrosnąć o około 2000 przypadków. A przecież proporcje takie dla różnych krajów mogą być różne. Może w naszym kraju dynamika wzrostu okaże się większa?!
Jedno jest pewne: Na Arkę No(w)ego edukacja domowa z pewnością się dostanie.
I przetrwa!
prof. UAM dr hab. Marek Budajczak