Ponieważ ani ja, ani mój mąż nie jesteśmy członkami grupy „Edukacja domowa” na Facebook’u (przez chwilę byliśmy, wciągnięci tam przez magistrantkę mojego męża, ale szybko nas z niej ktoś usunął), nie możemy odpowiedzieć osobom, które używają sobie na naszym nazwisku, nie bez satysfakcji paru innych, bo jakoś nikt nie skazuje ich na banicję.
Dziękując uczciwym za informacje o tym, co się dzieje, nazwę rzeczy po imieniu, wskazując na „wiarygodność” owych krytykantów.
Niejaka Anna Maria „urodziła się” fejsbukowo na zamówienie swego rodzica bądź rodziców … jakieś dwa tygodnie temu, a „ochrzczona” we wspomnianej grupie została po tygodniu. Szybka jest, więc już dorobiła się dzieci, które w domu edukuje. Nazwiska swego nie podaje, bo pewnie jest „ostrożna” (Budajczakowa nie śpi), za to występuje dzielnie z zakrytą przyłbicą, chłoszcząc swoimi klawiszami Budajczaków, ich „lizusów” i jakichś postronnych dociekliwców.
Kim jest ta tajemnicza postać? Jeśli zamiast czytać w kółko Machiavellego, poczytałoby się Agathę Christie (też edukowaną domowo), to kłopotu nie byłoby z tą „konspiracją” wcale.
Czy nie jest ciekawym fakt, że identyczny błąd edycyjny, jak u Anny Marii, pojawia się też w e-laboratach Pana C. Strzeleckiego (występującego na różnych forach pod licznymi pseudonimami)?! Czy nie jest interesującym, że Anna Maria ma tych samych znajomych z McDonald’s’a w Bedford w Anglii, co córka Państwa Strzeleckich, a z jednym z tych znajomych pozuje do zdjęcia sama panna Strzelecka? Czy nie jest intrygującym, że Anna Maria jest członkinią fejsbukowej grupy edukatorów domowych w Lesznie (w południowej Wielkopolsce), a 10 kilometrów od tegoż Leszna, w Górce Duchownej, kolejną swoją „sławną” szkołę prowadzi Pani J. Strzelecka, mieszkająca na stałe koło Szczecina, gdzie też Anna Maria studiowała Machiavellego, o pardon, filozofię, jakby w pobliżu Leszna nie było uczelni w Poznaniu czy Wrocławiu? Czy wreszcie nie dziwi fakt, iż stronniczką Anny Marii w fb grupie „edukacja domowa” jest akurat Pani M. Karpienia, która „służy pomocą” we wspomnianej wyżej szkole w Górce Duchownej?
Taka jest oto smętna, żałosna twarz … Anny Marii, z domu Przebieraniec!
P.S. Państwo Strzeleccy i ich „sojusznicy” toczą swoją „sprawiedliwą” wojnę totalną przeciwko Budajczakom (wikłając w nią także różne rodziny edukacji domowej, chociażby poprzez publiczne dyskredytowanie opinii z poradni mojego męża) już od kilku miesięcy. Niech uczciwie przyznają, jak ta „niekorzystna” dla nich znajomość z nami rozwijała się na przestrzeni lat, od 2009 roku począwszy, kiedy poprosili o opinię dla swojego syna, o której dziś napisaliby do urzędu i do rodziców, że jest „nieprawidłowa”. Niech Pani Strzelecka powie, jak to współpracuje z innymi ludźmi, i z jakich to ważnych przyczyn „zwolniła” w ciągu zaledwie trzech lat z małej szkółki w Lubczynie aż dwudziestu kilku pracowników, mnie z funkcji konsultanta tej szkoły, a mojego męża usunęła – bez powiadomienia – z Rady swojej Fundacji, oraz dlaczego z Lubczyny „odeszła”?