Są Tacy, którzy – także na gruncie prawnym – „wypowiadają wojnę” osobom nadużywającym Ich praw autorskich w odpowiednim względzie. Cóż, „dura lex”…!
Jak jednak pojąć Tych, którzy równolegle ze swoją wojenką swobodnie szafują cudzymi prawami autorskimi?! Wydaje Im się, że „dozwolony użytek w zakresie prywatnym” jest z ” gumy”, więc mogą Sobie przyznać prawo do nieograniczonego rozdawnictwa, na podstawie wspólnego nam wszystkim pochodzenia od Adama i Ewy oraz „stosunku towarzyskiego”. Stosunek ten jednakże dotyczy tylko osób pozostających w związku „osobistym”, a przynależność do tej samej grupy fejsbukowej chyba go nie tworzy.
Ale co tam, byleby popularnym być, nawet za cenę utrzymywania podwójnych standardów! Dla innych, i dla Siebie. A wymiar wychowawczy w tym wszystkim?! „Małe wino” (najlepiej gruzińskie)!
Na zdrowie zatem!
P.S. Prawa autorskie do książki pt. „Edukacja domowa”, napisanej przez mojego męża, są jego wyłączną własnością!