Chwalebnym jest to, co w ramach humanitarnej pomocy władze polskiego państwa, instytucje, ngo-sy i szlachetni Rodacy ofiarowują opresjonowanym w swojej ojczyźnie wojennym uchodźcom, mieszkańcom Ukrainy.
Zatroskani organizatorzy oświaty i naukowcy rzucili się wręcz gromadnie na pomoc edukacyjnie „niezaopiekowanym” (neologizm za P. ex-minister A. Zalewską) dzieciom i młodzieży ukraińskiej. Trzeba ich szkolić i socjalizować – apelują – bo bez tego żyć się nie da, nawet w obcym językowo – tak w mowie, jak i w piśmie – kraju. Podobno system oświaty i jego funkcjonariusze dadzą radę (no może z „pewnymi drobnymi” systemowymi i ludzkimi perturbacjami – przyznają rozsądni naukowcy)! Czy nie przeceniamy hurraoptymistycznie swoich kompetencji i dobrej woli tych, którzy mieliby to robić? A co z mierzeniem zamiarów na siły?!