W wyborczych zapowiedziach swoich działań w ewentualnej nowej kadencji prezydenckiej, aktualny Prezydent RP, Andrzej Duda, obiecał swoje poparcie dla inicjatywy legislacyjnej grupy posłów PiS, z Panem Bartłomiejem Wróblewskim na czele, zakładającej m.in. zniesienie dla edukatorów domowych ograniczenia wyboru szkół do województwa, w którym mieszka dziecko oraz wyrugowanie przymusu pozyskiwania opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej w procedurze ubiegania się o zezwolenie na edukację domową. Racjonalnego wsparcia dla całości nowelizacji w tym zakresie udzielić ma także Premier RP.
Podniosły się zaraz malkontenckie głosy, że to krokodyle łzy i kiełbasa wyborcza przedstawicieli tej formacji politycznej, która edukatorom domowych skutecznie utrudniła wcześniej życie, wprowadzając obstrukcyjne zapisy ustawy Prawo oświatowe.
Gwoli ścisłości przypomnijmy, że utrudnianiu życia edukatorom domowym przysłużyły się wszystkie poprzednie partyjne ekipy rządowe i składy parlamentów: od SLD poczynając, przez PSL, PO, aż po PiS. Sprzyjania było mało, a i to z niewiadomymi intencjami.
Jednak PiS, dzięki kolejnemu, kadencyjnemu okresowi swoich rządów, ma możliwość poddania refleksji konsekwencji wprowadzonych przez siebie przepisów, by wprowadzić do nich stosowne, optymalizacyjne zmiany. I, jak się wydaje, z czymś takim mamy właśnie w prezydenckich zapowiedziach do czynienia.
A zatem, bacząc na znaną już antycznym prawdę: Errare humanum est …, winniśmy miłosiernie wybaczyć błądzącym pobratymcom, ostrzegając ich jednocześnie za św. Augustynem, że, owszem, błądzenie to ludzka rzecz, jednak upieranie się z arogancji przy błędach już taką nie jest:
Humanum fuit errare, diabolicum est per animositatem in errore manere.