„Zły” system edukacji!

Przeżywamy właśnie wybuch „protestów” nauczycielskich. Choć to już niczego nie zmieni, przyjrzyjmy się jeszcze raz temu zjawisku, jednak abstrahując od kwestii ekonomicznych i motywów politycznych leżących u jego podstaw.

Buntujący się ostatnio nauczyciele (nie wszystkich nauczycieli to dotyczy) szermują hasłem, że w oświacie jest źle dlatego, że państwowy system oświatowy jest zły. Czym jest ów mityczny potwór?

Oto ogólna definicja systemu, skonstruowana na bazie definicji z Wikipedii: System to obiekt, w którym można wyodrębnić zespół/zespoły elementów wzajemnie powiązanych, realizujących określoną funkcję lub określone funkcje.

Państwowy system oświaty zatem jest obiektem społecznym, który łączy placówki oświatowe z różnych poziomów kształcenia, realizujące zadania (czytaj: obowiązki!) dydaktyczne, oraz urzędy monitorujące funkcjonowanie tych pierwszych, będące także kontrolowanymi przez urzędy hierarchicznie wyższe. W konsekwencji wszystkie „elementy” systemu oświaty coś „robią”, a że nie są to maszyny, to z konieczności muszą to być ludzie.

Wobec tego nauczyciele twierdzący, że są zdominowani przez SYSTEM, w znaczeniu narzuconego przez Władzę opresyjnego systemu reguł pracy (tu m.in. przez tzw. podstawy programowe), wykazują swoją ludzką miałkość – z jednej strony miałkość życiową, cechującą się osobistą niezdolnością do „ujarzmiania” albo raczej „obłaskawiania” nieżyciowych i nieludzkich reguł, a z drugiej miałkość etosową, z moralną nieodpowiedzialnością wobec potrzeb swoich podopiecznych. Przykre, ale taka jest marna, ludzka (dla części nauczycieli) jakość polskiej oświaty! 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s