„Nieważne, jak mówią, byle mówili”, tak od lat mawiają niektórzy „promotorzy” edukacji domowej w Polsce. W takim razie powinniśmy być wdzięczni Polsatowi, który w jednym z odcinków serialu pt. W rytmie serca „podjął” temat edukacji domowej.
Jestem ciekawa, skąd takie wyobrażenie jego twórców o edukacji domowej? Przedstawili oni rodziców ed jako przemęczonych frustratów i psychopatów, którzy nie dają sobie rady z obowiązkiem, którego się podjęli.
Czy choć jedną rodzinę edukującą domowo swoje dzieci poznał Pan Scenarzysta?! Czy swój pomysł zaczerpnął z amerykańskich czy brytyjskich kronik kryminalnych, gdzie mówi się o dzieciach zamykanych w piwnicach lub przywiązywanych do łóżek?
Pan Scenarzysta powinien był lepiej się przygotować i choćby sprawdzić przepisy prawa obowiązujące w tym zakresie. Wiedziałby wtedy, że nie ma u nas „egzaminów kuratoryjnych”!
To, czego dopuścił się Polsat, jest skandaliczne i obraża mnie osobiście, jako pionierkę polskiej edukacji domowej!