Różne rzeczy o przyszłych losach edukacji domowej w Polsce mówili w ostatnich miesiącach członkowie ministerialnych elit. Niektóre z nich, gdyby zostały wprowadzone w życie, bez wątpienia zaszkodziłyby wielu dzieciom i ich rodzicom.
Nic więc dziwnego, że wszyscy w napięciu czekają na „wyrok”, jaki Pani Minister ma ogłosić 27 czerwca w Toruniu, podsumowując różne reformatorskie projekty, będące efektem zakończonej właśnie serii ogólnospołecznych debat nad „dobrą zmianą” w oświacie.
Jednak już teraz, na podstawie wczorajszej rozmowy Pani Minister z dziennikarzami portali: „Parlamentarny.pl” i „Portalsamorzadowy.pl”, można wnosić, iż nic złego, przynajmniej tymczasem, się nie wydarzy. Wygląda więc na to, że edukacja domowa na razie ocaleje!
Pani Minister powiedziała w tej rozmowie, co następuje: W roku szkolnym 2016/2017 w edukacji nie będzie żadnych zmian. Nic się nie zmieni. Jesteśmy odpowiedzialni za bardzo dużą zmianę dotyczącą praktycznie każdego obszaru oświaty. Jeśli się chce poważnie dyskutować o edukacji trzeba patrzeć na nią, jako na całość. W oświacie nie można ruszyć jednego elementu. Każda zmiana wymusza kolejne w innych obszarach. Wszystkie muszą być ze sobą ściśle powiązane, długotrwałe i systematyczne. Aby to wszystko porządnie zrobić zmiany będą wprowadzane dopiero od 2017 r.
I jeszcze jeden ciekawy fragment: Pokłóciłam się ze swoim kolegą, kiedy zabrał pieniądze z subwencji oświatowej na drogę i usłyszałam, że nie będzie inwestował w puste klasy. Co to za pogląd. Liczę, że w 2016 r. naliczonej na 6 latka subwencji, obojętnie gdzie się będzie edukował, nikt już nie zabierze.
Miejmy nadzieję, że do roku 2017 na spokojnie uda się wypracować naprawdę dobre i trwałe rozwiązania dla edukacji domowej!