Wszyscy edukatorzy domowi w Polsce znają datę: 31 maja. Tego dnia mija termin składania wniosków do dyrektorów szkół o ich „łaskawe” zezwolenia na domowe nauczanie. Nieodwołalnie! Są wśród zainteresowanych rodziny, które już dziś wiedzą, że takiej zgody nie uzyskają. Mają szczęście, nie muszą się już dłużej denerwować! W gorszej sytuacji są Ci, którzy będą czekali dwa tygodnie, miesiąc, a może nawet dwa miesiące (przecież to sprawa „szczególnie skomplikowana”), aż „łaskawca” zechce im odpowiedzieć – Nie wiadomo, czy pozytywnie?
Od wiosny 2009 roku, kiedy to znowelizowano ustawę o systemie oświaty, mamy do czynienia z takim właśnie biurokratycznym wymogiem. Nie potrafię zrozumieć, czemu miało służyć to rozwiązanie?! Mam wrażenie, że chodziło wyłącznie o utrudnienie życia potencjalnym domowym edukatorom!
Ten absurdalny i szkodliwy przepis trzeba znieść! Nie tylko ten, zresztą! Myślę, że Państwo się ze mną zgodzicie.