The show must go on,
the show must go on
inside my heart is breaking
my make-up may be flaking
but my smile still stays on.
Człowiek jest w stanie długo być miłosiernym (szczególnie jeśli jest chrześcijaninem-katolikiem) dla swoich wrogów. Kiedy jednak oni z zaciętością automatu i konsekwencją walca drogowego chcą cię zniszczyć, a przynajmniej wycieńczyć cię, jesteś uprawniony do samoobrony!
Czy takimi złowrogimi słowami należy żegnać Stary Rok?! Bywa, że tak!
Kiedy chcą cię wykantować, albo nawet zaka(n)tować na amen, przyjmij strategię imperatywu kategorycznego Kanta!
Urzędnicy oświatowi MEN i Wielkopolskiego Kuratorium Oświaty obdarowali nas, nie pierwszy zresztą raz (czy to nie jest przypadkiem nękanie?!), odpowiednio na Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok, swoimi kolejnymi groteskowymi pismami, rzecz jasna „zgodnymi” z pochodzącym z zimnokomunistycznych czasów Gomułki (bo taki u nas w RP obowiązuje) kodeksem postępowania biurokratycznego (o, przepraszam: administracyjnego)! Dziękujemy im za „takie” życzenia!
Drogim Czytelnikom tego bloga życzę Szczęśliwego Nowego Roku!!!
P.S. Pozwólcie jeszcze Drodzy Czytelnicy na drobną uwagę. Wiele polskich szkół, a w ostatnich dniach także Kuratorium Oświaty w Poznaniu, umieściło na własnych stronach internetowych sławny cytat: „Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia”, przypisując go Senece Młodszemu. To szczególna oświatowa zniewaga dla prawdy! W łacińskim oryginale (Patrz polskie tłumaczenie: Listy moralne do Lucyliusza – ostatnie słowa listu CVI, str. 565) Lucius Annaeus Seneca naprawdę napisał: „Non vitae, sed scholae discimus”, tj. „Uczymy się nie dla życia, ale dla szkoły”! Proponuję MEN, by wprowadziło obowiązkowe kursy łaciny dla wszystkich oświatowców!